Kraków
4 osoby
Moderatorzy:
    Agata Mateusz

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

12/03/14 od Agata
W temacie: Co zobaczyć

Kopiec Piłsudskiego

W sercu zielonych płuc miasta

Jak wiadomo wszem i wobec, kopców w Krakowie pod dostatkiem. Właściwie każdy z nich to świetne miejsce na choć chwilową ucieczkę od miasta – ale tylko jeden, największy, usypano w Lasku Wolskim, największej zielonej plamie na mapie Krakowa. Próby ukrycia go przed oczami społeczeństwa w burzliwych historycznie czasach wyszły mu tylko na dobre - jest dziko, zielono, pachnie lasem i nie słychać samochodów.

Od niepodległości do Piłsudskiego

W 1934 roku Związek Legionistów Polskich wpadł na pomysł usypania kopca-symbolu wygranej walki o niepodległość Polski. Prace rozpoczęto jeszcze w tym samym roku, przenosząc w wybrane miejsce ziemię ze wszystkich pól bitewnych I wojny światowej uświęconych krwią Polaków. Trzy lata później 35-metrowy kopiec został ukończony, już z inną nazwą. Kopiec Niepodległości czy też Wolności postanowiono przechrzcić na Piłsudskiego, który zmarł rok po rozpoczęciu prac. Ten swoisty naturalny pomnik, symbol wolności i niepodległości narodu, wyraźnie kuł w oczy władających Krakowem. W czasie II wojny światowej generalny gubernator wydał nigdy nie zrealizowany nakaz zrównania kopca z ziemią. Powojenne władze chciały, by popadł w zapomnienie, więc czołgiem usunęły granitową płytę z krzyżem legionowym. Zniszczono wtedy górne partie kopca. A że nie udało się go pozbyć w całości, zostało tylko ukrycie go wśród bujnej zieleni. Kopiec, nieustannie zalesiany, niszczał. Odżył wiele lat później, został oczyszczony z niepotrzebnej roślinności i drzew. Złożono też u jego stóp ziemię z pól bitewnych II wojny światowej, przez co zyskał kolejny przydomek: Mogiła Mogił.

(M.Jabłoński)

Kopiec dzisiaj

Pięknie utrzymany Kopiec Piłsudskiego to ulubione miejsce odpoczynku wielu krakowian. Nic dziwnego, w końcu otacza go niezwyczajny, bo pełen wąwozów i jarów Las Wolski. Usypany na szczycie Sowińca, największego naturalnego wzniesienia Krakowa, jest całkiem dobrym puntem widokowym. Jednak w przeciwieństwie do Kopców Kościuszki i Kraka nie na miasto, a na jego okolice, na czele z pobliskim lotniskiem. W związku z tym, że otacza go ciemny las, spadające gwiazdy też są całkiem nieźle widoczne – na tyle na ile pozwala bliskość świecącego centrum Krakowa. W razie nocnych spacerów konieczna będzie latarka, leśne ścieżki prowadzące do kopca nie są oświetlone, a ich pagórkowatość może być przyczyną licznych potknięć.

Z góry na dół Z góry na dół (M.Jabłoński)

Nie ma godzin otwarcia, wejście na kopiec jest bezpłatne i każda pora jest dobra. Prowadzą do niego liczne ścieżki, nie da się podjechać samochodem pod samo podnóże – i dobrze, inaczej nie byłoby tu tak... inaczej. Jest jak w lesie, ze wszystkimi dźwiękami, szumem liści, drewnianymi chatkami i ławami na polanie tuż obok. W ciszy, kiedy wszyscy już pójdą, słychać pobliskie ZOO. Można tu dobiec, dojechać rowerem, przyjść z przyjaciółmi. Leżeć na trawie i wdychać zupełnie inne powietrze albo zgadywać, gdzie lecą samoloty. Spędzić popołudnie albo i więcej. W końcu Kopiec Piłsudskiego to tylko mały kawałek Lasku Wolskiego, który ma w sobie dużo, dużo więcej.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):